niedziela, 14 czerwca 2015

Autodiss

No siemanko, musiało kiedyś dojść do tego momentu, momentu w którym zdissuje sam siebie. A co! Co ja święty jakiś. Innych hejtuje a sam siebie nie mogę? No to byłoby chyba nie w porządku. Nie sądzicie. A więc tak, wita was dziś człowiek który ma wąs tak jakby przyklejał sobie włosy skądinąd na brodę i wąsa (Nie moja wina, muszę czasem użyć kropelki, mam rzadki zarost :/ ), całe życie miał przerąbane. No a jak by inaczej. Nie miał nigdy wielu zwolenników, a bardziej miewał wrogów. No cóż, takie jest życie pierdoły i życiowego pechowca. A pecha to on ma akurat co nie miara. Zawsze kiedy coś mu wychodzi, po jakimś czasie zmienia się po prostu w ogromnego pecha! Zaczynając od chociażby przybijania gwoździ. Tak jest, zawsze pierdyknę sobie w mały palec albo się pokrwawię (Nawet nie wiem jak, lel). Nie zapominając o tym że na egzamin zawodowy dostałem rozwalonego kompa, który nie miał być tak rozwalony jak był. Wiadomo, skoro jestem technik informatyk to się znam więc chciałem go naprawić, a skończyło się tak że prawie spaliłem dysk. Kończąc na głupiej jeździe na rowerze. Chciałem zrobić kiedyś numer koledze i wkręcić mu że samochód jedziecie. W efekcie mojego nieudolnego zahamowania, wyleciałem przez kierownice, spadłem na koło, miałem zdarte ramiona i plecy... A kolega? Kolega nic, oprócz tego że wstał i zaczął klaskać. (Tak tak, zawsze jak coś mi się nie uda to ktoś wstanie i zacznie klaskać) ot takie życie Johnnego. Nasz przyjaciel nie ma też podejścia do kobiet (Albo one go omijają, who knows), większość jego podrywów kończy się na "Cześć". Oprócz tego wszystkiego, nasz Johnny (Tak, mówię o sobie w trzeciej osobie. Wiecie, wzmacnia to przekaz) był tak nieudolny że przez swoją wrodzoną krzywiznę twarzy dostał nawet swojego fanpejdża. Tak, tak. Za wrodzony idiotyzm i odwalanie maniany kiedy jest to tylko możliwe. O dziwo, nasz Johnny ma kolegów (Dobra, płacę im) którzy mimo że też mają jakąś tam dozę debilizmu (Jedni większą inni mniejszą) to jednak dalej mniejszą od niego. Nasz przyjaciel jest lubiany przez wszystkich. Wszędzie gdzie się pokaże słyszy "Johnny Pedał", "Johnny Ch***" i tak dalej i tak dalej. Są to oczywiście okrzyki ludzi tej samej orientacji którzy wykazują nim zainteresowanie (Jakim cudem? Mnie o to nie pytajcie). Prócz tego wszystkiego, prowadzi on bloga który jest wyrazem jego całej inteligencji zsumowanej w jedno (Za dużo tego nie ma). Nie oszukujmy się, nie znajdziemy tam finezji czy polotu a tylko i wyłącznie poznajemy naszego bohatera w 100% takiego jakim jest, ale mającego pewną dozę dystansu do siebie. No bo w końcu trzeba. Johnny też to typowy człowiek jednostrzałowy, wystarczy gdy ktoś pokaże mu muskuła a on już pada na ziemię i prosi by go nie bić. No cóż koksem to on nie jest i raczej nigdy nie był. Kiedyś nawet pobiła go babcia w autobusie ale o tym to kiedy indziej.
Także Sayonara! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz